top of page
Szukaj

Czy PDA (Pathological Demand Avoidance) naprawdę istnieje?

Widzę w necie coraz więcej postów samorzeczników, ale też, o zgrozo, specjalistów, o PDA jako o "konkretnym profilu autyzmu" i dziś z PDA chciałabym się rozprawić. "Rozprawić" ma wydźwięk konfrontacyjny i taki ma mieć. Przede wszystkim nazwa - Pathological Demand Avoidance została szybciutko "zromantyzowana" na "Persistent Drive to Autonomy". Czyli z "patologicznego unikania wymagań" mamy "przemożne dążenie do autonomii", co rozjeżdża się z koncepcją PDA, ponieważ nie da się jej zromantyzować.




ree


Przede wszystkim dość mdłym, niejasnym, nieklinicznym konceptem teoretycznym bez poparcia w badaniach. Zwolennicy tego konceptu twierdzą, że istnieje specyficzny "podtyp" spektrum autyzmu, w którym osoba w sposób skrajny unika wymagań - nawet tych codziennych obowiązków. Taka osoba rzekomo ma manipulować sytuacją, środowiskiem, ludźmi w taki sposób, aby odwrócić uwagę od siebie w sytuacji oczekiwania od niej czegokolwiek. Temu służyć ma na przykład humor, pozorna towarzyskość, kontrolowanie relacji, finalnie udawanie kogoś innego, odgrywanie ról w celu uniknięcia wyzwań. Pozornie brzmi to dość sensownie, z tym że wszystkie powyższe strategie można wyjaśnić lepiej i klarowniej opisanymi w psychologii zjawiskami, a założenie nauki jest takie, że stara się ona nie tworzyć nowych konceptów, jeśli zjawiska da się wyjaśnić w całości już istniejącymi. I tak jest w tym przypadku .



PDA nie figuruje w żadnej klasyfikacji diagnostycznej, używanej w dowolnym miejscu na świecie. Nie ma uznanych kryteriów dla takiego profilu ani rzetelnych narzędzi do diagnozy, nie ma też stabilnej definicji, więc o "diagnozowaniu" PDA nie ma w ogóle mowy. Istniejące badania prezentują wiele problemów metodologicznych - choćby takich, że oparte są na niepsychometrycznych ankietach samoopisowych lub opisach rodziców, bardzo subiektywnych. Wszystkie zachowania związane z PDA można wyjaśnić powszechnymi zjawiskami psychologicznymi, choćby przeciążeniem presją i wyczerpaniem (burnout), brakiem zgodności świata z monotropicznym umysłem i oporem wobec narzuconego planu, lękiem, dysocjacją, ADHD (przypominam, że mnóstwo autystów może mieć ADHD), trudnościami z tolerowaniem stresu na poziomie układu nerwowego, ogólnym brakiem energii, zachowaniami opozycyjno-buntowniczymi, problemami w zakresie funkcji wykonawczych... i te zjawiska są fest dobrze opisane w literaturze naukowej. Nie ma ŻADNEGO zachowania w obrębie konstruktu PDA, którego nie jesteśmy w stanie wyjaśnić naukowo istniejącym zjawiskiem.



Unikanie wymagań mocno koreluje z lękiem, maskowaniem i strategiami obronnymi, czyli jest to mechanizm ucieczkowy WEWNĄTRZ ogólnych strategii unikowych, również bardzo dobrze opisanych w literaturze teoretycznej, neuropsychologicznej i terapeutycznej. Ja obserwuję, że zachowania opisane w konstrukcie PDA zanikają, kiedy ograniczymy stres płynący ze środowiska. Kiedy osoba ma więcej wpływu i kontroli (to dotyczy przed wszystkim dzieci). Gdy poprawimy komunikację na zasadach transkulturowych - czyli otoczenie zrozumie, że porozumiewamy się inaczej i wzajemne zrozumienie będzie łatwiejsze. Kiedy ograniczymy wymagania zwiazane z maskowaniem, czyli te komentarze: "jesteś dziwny", "weź zachowuj się normalnie", "bądź jak inne dzieci/ludzie". Gdyby to był odrębny profil autyzmu, to byłby wpisany w układ nerwowy i nie podlegałby zmianie/wycofaniu.



Anyway, koncept PDA oparty jest według mnie na kompletnie nie mających racji bytu założeniach, przede wszystkim na "strategicznej manipulacji". WTF PDA Society??? Dzieci nie umieją manipulować, bo nie mają do tego wystarczająco rozwiniętego mózgu! Współczesna psychologia rozwojowa NIE UZNAJE czegoś takiego, jak "manipulacja" u dzieci, to jest wyłącznie projekcja dorosłych. Sama koncepcja PDA zwala "winę" za jego zachowanie na to dziecko i przypisuje mu jakieś intencje. PDA to kulturowa narracja stworzona bez oparcia w badaniach neuropsychologicznych, bez danych porównawczych, bez weryfikacji, "rozrośnięta" w mediach społecznościowych - i tyle.



Koncepcja jest szkodliwa, bo utrudnia diagnostykę. Wiele osób autystycznych, sądząc, że mają profil PDA nie zgłosi się na diagnozę towarzyszących trudności i nie uzyska przez to wsparcia ani leczenia tych trudności. Odwraca uwagę. Dodatkowo piętnuje osoby autystyczne, przypisując im manipulację, udawanie, kombinowanie. Opisuje też zjawiska całkowicie typowe dla AuDHD, czyli funkcjonowania mieszanego. Sugeruje konieczność używania jakichś "specjalnych metod" wśród specjalistów, kiedy normalnie możemy działać w obszarze redukcji stresu i dostosowania, coachingu, terapii traumy, żeby zredukować te objawy.



Nie dajcie się w to wciągnąć. Sprawdzajcie źródła, poddawajcie w wątpliwość to, co widzicie w SoMe - moje posty też sprawdzajcie. Bądźcie ostrożni, bo wraz z popularyzacją tematu neuroatypowości pojawia się naprawdę dużo dezinformacji, również na profilach specjalistów.



Trzymajcie się.


 
 
 

Komentarze


bottom of page