top of page
Szukaj

Czy różnicowanie neuroatypowości od innych trudności naprawdę jest takie trudne?

Ostatnio widzę coraz więcej szkoleń na temat różnicowania, na przykład traumy od zaburzenia osobowości borderline, ADHD od cPTSD, zaburzeń osobowości według DSM-5, autyzmu od zaburzeń osobowości i biorąc ustawę o zawodzie psychologa oraz odpowiednią do tej ustawy klasyfikację diagnostyczną (nie jest to DSM-5) szczerze zastanawiam się, jak można to pomylić prowadząc w prawidłowy sposób proces diagnostyczny. Strasznie długie zdanie mi wyszło i bardzo krytyczne, albo nawet krytykujące - jeśli to ma być kij w mrowisko, to trudno, uniesiemy. Można nawet teraz nazwać mnie hipokrytką, bo sama na naszych szkoleniach w program wpisałam parę słów o różnicowaniu. A robię to przez gwiazdy typu Gabor Mate twierdzący, że nie ma badań potwierdzających dziedziczność ADHD czy ulubiony chyba w Polsce obecnie lekarz "od ADHD", który twierdził poniekąd, że borderline to ewolucja ADHD, co nie jest prawdą (i takich kwiatków więcej - nie dobijam, bo cała poradnia miała już w mediach aferę o nieprofesjonalne diagnozowanie). Widziałam też jakieś dziwne opinie znanych i lubianych na temat tego, że funkcjoniwanie w spektrum autyzmu przypomina funkcjonowanie z cPTSD. Nie przypomina.



I przez takie opinie, bo nie fakty, znanych i lubianych, musimy poświęcać na szkoleniach czas na pokazanie różnicy pomiędzy kryteriami diagnostycznymi, a pobocznymi efektami funkcjonowania z daną trudnością bądź odmiennością, BARDZO INDYWIDUALNĄ dla każdego człowieka. Gdyby można było z tych pobocznych stanów, przekonań czy "opcji" wyciągnąć "wspólny mianownik", to byłby on zawarty w klasyfikacji.



I tak, nie diagnozujemy ADHD, bo ktoś:


- ma RSD;


- nie umie odpoczywać;


- reaguje na każdy hałas;


- "buja w oblokach";


- prowadzi ryzykowny tryb życia;


- nie ma stałej pracy;


- nie jest w stałym związku;


- miał złe stopnie;


- ma zachowania opozycyjno buntownicze.




- jest cichy;


- byl grzecznym dzieckiem;


- miał dobre stopnie w szkole;


- nauczyciele go lubili;


- dociąga sprawy do końca;


- jest w stałym związku;


- nie wygląda jakby miał_ ADHD.


Diagnozujemy, gdy SPEŁNIA KRYTERIA DIAGNOSTYCZNE w trzech obszarach, na swój, indywidualny sposob, a te trzy obszary to:


- odmienność w kontroli uwagi;


- impulsywność;


- nadruchliwość.



Nie diagnozujemy autyzmu, bo ktoś:


- jest nieśmiały;


- ma jakąś kolekcję;


- jest introwertykiem;


- nie lubi podróżować;


- ma RSD;


- nie ufa ludziom/nie ma przyjaciół/stałego partnera;


- nie lubi próbować nowych potraw;


- lubi porządek;


- lubi zwierzęta;


- nie ma empatii;


- nie czai teorii umysłu.


Nie wykluczamy, bo:


- ma empatię;


- nie lubi zwierząt;


- akceptuje zmiany;


- radzi sobie;


- czai teorie umysłu;


- umie się uśmiechać;


- patrzy w oczy;


- jest kobietą;


- ma przyjaciół;


- jest w stałym związku;


- nie wygląda, jak by miał_ autyzm.


Diagnozujemy, jeśli spełnia kryteria diagnostyczne w dwóch obszarach, na swój, indywidualny sposób, a te obszary to:


- odmienność w sposobie nawiązywania i utrzymywania relacji z ludźmi, w tym komunikacji;


- monotropizm.



Nie diagnozujemy cPTSD, bo ktoś:


- nie ma przyjaciół;


- nie ufa ludziom;


- miał złe dzieciństwo;


- spotkało go coś traumatycznego;


- ma fobie;


- ma lęki;


- źle sypia;


- dysocjuje;


- martwi się.


Nie wykluczamy, bo ktoś:


- radzi sobie;


- nie dysocjuje;


- nie martwi się często;


- dobrze śpi;


- ma przyjaciół;


- nie potrafi zidentyfikowac zdarzeń wyraźnie traumatycznych w swojej historii.


Diagnozujemy, jeśli na swój, indywidualny sposob spełnia kryteria diagnostyczne w trzech obszarach, a są to:


- intruzje;


- unikanie bodźca powiązanego z potencjalną traumą;


- nadreaktywność (to nie jest to samo, co nadpobudliwość).


I nie diagnozujemy komuś DIDa, bo ma części (teoria strukturalnej dysocjacji kłania się).



I tak dalej. A różnicowanie zaburzeń osobowości "od traumy" - bo tak to widziałam ujęte, nie ma kompletnie sensu, bo przetrwałe mechanizmy OBRONNE wynikają właśnie z doswiadczania traumy i konieczności produkowania różnych, patologicznych obron, bo środowisko dorastania było patologiczne. Moi drodzy, żeby nabyć zaburzenia osobowości, to najpierw trzeba przebywać w piekle. A to niewątpliwie jest trauma. Każde zaburzenie osobowości ma początek w traumie. I jeszcze może współwystępować z cPTSD i neuroatypowością.



Zwracam się więc do Was z uprzejmą prośba - nie słuchajcie celebrytów. Słuchajcie specjalistów.



I trzymajcie sie ramy, to nie pospadacie. <-- to jest autyzm . Mój, jedyny.



Daję Wam tu chill zdjęcie z wakacji, bo czemu nie. <-- autyzm. Też mój, jedyny.


ree

 
 
 

Komentarze


bottom of page