Czy różnicowanie neuroatypowości od innych trudności naprawdę jest takie trudne?
- Zuzanna Gawor-Kotkowska

- 17 godzin temu
- 3 minut(y) czytania
Ostatnio widzę coraz więcej szkoleń na temat różnicowania, na przykład traumy od zaburzenia osobowości borderline, ADHD od cPTSD, zaburzeń osobowości według DSM-5, autyzmu od zaburzeń osobowości i biorąc ustawę o zawodzie psychologa oraz odpowiednią do tej ustawy klasyfikację diagnostyczną (nie jest to DSM-5) szczerze zastanawiam się, jak można to pomylić prowadząc w prawidłowy sposób proces diagnostyczny. Strasznie długie zdanie mi wyszło i bardzo krytyczne, albo nawet krytykujące - jeśli to ma być kij w mrowisko, to trudno, uniesiemy. Można nawet teraz nazwać mnie hipokrytką, bo sama na naszych szkoleniach w program wpisałam parę słów o różnicowaniu. A robię to przez gwiazdy typu Gabor Mate twierdzący, że nie ma badań potwierdzających dziedziczność ADHD czy ulubiony chyba w Polsce obecnie lekarz "od ADHD", który twierdził poniekąd, że borderline to ewolucja ADHD, co nie jest prawdą (i takich kwiatków więcej - nie dobijam, bo cała poradnia miała już w mediach aferę o nieprofesjonalne diagnozowanie). Widziałam też jakieś dziwne opinie znanych i lubianych na temat tego, że funkcjoniwanie w spektrum autyzmu przypomina funkcjonowanie z cPTSD. Nie przypomina.
I przez takie opinie, bo nie fakty, znanych i lubianych, musimy poświęcać na szkoleniach czas na pokazanie różnicy pomiędzy kryteriami diagnostycznymi, a pobocznymi efektami funkcjonowania z daną trudnością bądź odmiennością, BARDZO INDYWIDUALNĄ dla każdego człowieka. Gdyby można było z tych pobocznych stanów, przekonań czy "opcji" wyciągnąć "wspólny mianownik", to byłby on zawarty w klasyfikacji.
I tak, nie diagnozujemy ADHD, bo ktoś:
- ma RSD;
- nie umie odpoczywać;
- reaguje na każdy hałas;
- "buja w oblokach";
- prowadzi ryzykowny tryb życia;
- nie ma stałej pracy;
- nie jest w stałym związku;
- miał złe stopnie;
- ma zachowania opozycyjno buntownicze.
- jest cichy;
- byl grzecznym dzieckiem;
- miał dobre stopnie w szkole;
- nauczyciele go lubili;
- dociąga sprawy do końca;
- jest w stałym związku;
- nie wygląda jakby miał_ ADHD.
Diagnozujemy, gdy SPEŁNIA KRYTERIA DIAGNOSTYCZNE w trzech obszarach, na swój, indywidualny sposob, a te trzy obszary to:
- odmienność w kontroli uwagi;
- impulsywność;
- nadruchliwość.
Nie diagnozujemy autyzmu, bo ktoś:
- jest nieśmiały;
- ma jakąś kolekcję;
- jest introwertykiem;
- nie lubi podróżować;
- ma RSD;
- nie ufa ludziom/nie ma przyjaciół/stałego partnera;
- nie lubi próbować nowych potraw;
- lubi porządek;
- lubi zwierzęta;
- nie ma empatii;
- nie czai teorii umysłu.
Nie wykluczamy, bo:
- ma empatię;
- nie lubi zwierząt;
- akceptuje zmiany;
- radzi sobie;
- czai teorie umysłu;
- umie się uśmiechać;
- patrzy w oczy;
- jest kobietą;
- ma przyjaciół;
- jest w stałym związku;
- nie wygląda, jak by miał_ autyzm.
Diagnozujemy, jeśli spełnia kryteria diagnostyczne w dwóch obszarach, na swój, indywidualny sposób, a te obszary to:
- odmienność w sposobie nawiązywania i utrzymywania relacji z ludźmi, w tym komunikacji;
- monotropizm.
Nie diagnozujemy cPTSD, bo ktoś:
- nie ma przyjaciół;
- nie ufa ludziom;
- miał złe dzieciństwo;
- spotkało go coś traumatycznego;
- ma fobie;
- ma lęki;
- źle sypia;
- dysocjuje;
- martwi się.
Nie wykluczamy, bo ktoś:
- radzi sobie;
- nie dysocjuje;
- nie martwi się często;
- dobrze śpi;
- ma przyjaciół;
- nie potrafi zidentyfikowac zdarzeń wyraźnie traumatycznych w swojej historii.
Diagnozujemy, jeśli na swój, indywidualny sposob spełnia kryteria diagnostyczne w trzech obszarach, a są to:
- intruzje;
- unikanie bodźca powiązanego z potencjalną traumą;
- nadreaktywność (to nie jest to samo, co nadpobudliwość).
I nie diagnozujemy komuś DIDa, bo ma części (teoria strukturalnej dysocjacji kłania się).
I tak dalej. A różnicowanie zaburzeń osobowości "od traumy" - bo tak to widziałam ujęte, nie ma kompletnie sensu, bo przetrwałe mechanizmy OBRONNE wynikają właśnie z doswiadczania traumy i konieczności produkowania różnych, patologicznych obron, bo środowisko dorastania było patologiczne. Moi drodzy, żeby nabyć zaburzenia osobowości, to najpierw trzeba przebywać w piekle. A to niewątpliwie jest trauma. Każde zaburzenie osobowości ma początek w traumie. I jeszcze może współwystępować z cPTSD i neuroatypowością.
Zwracam się więc do Was z uprzejmą prośba - nie słuchajcie celebrytów. Słuchajcie specjalistów.
I trzymajcie sie ramy, to nie pospadacie. <-- to jest autyzm . Mój, jedyny.
Daję Wam tu chill zdjęcie z wakacji, bo czemu nie. <-- autyzm. Też mój, jedyny.





Komentarze